Dzisiejszy dzień spędziłam z przyjaciółmi nad rzeką dunajec w mojej miejscowości. Zaopatrzeni w prowianty, karimaty i koce rozłożyliśmy nasze legowiska na kamienistej plaży najpierw karimaty na nie kocyki i już można plażować. Razem z przyjaciółkami zaczęłyśmy się wzajemnie nacierać balsamami przeciw słonecznymi a panowie zadbali o wbicie parasola, i nadmuchanie materacy oraz innych nie zbędnych w wodzie akcesoriów. Brodziłam sobie w wodzie po kostki bojąc się wchodzić dalej, bo napoczątku było mi zimno. Panowie jak na prawdziwych dżentelmenów przystało nalali wody do wiaderek i oblali mnie całą żeby mi już woda zimną nie była :d Najwiękrzy ubaw mieliśmy z Marcina, który chciał popływać na materacu. Nie zaówarzył, że ja pod wodą złapałam sznureczek materaca i zaczęłam przyciągać go do siebie. A on biegł za tym materacem wołając ej czekaj, czekaj bo mi cię prąd zniesie. Oczywiście śmiechom nie było końca. Niestety to co dobre szybko się kończy po kąpieli wodnej i słonecznej nadszedł czas na saune czyli rozgrzane do granic możliwości samochody cóż w końcu trzeba się wypocić :d
Categories
3 replies on “Niedziela nad Dunajcem”
Ojej, zazdraszczam 😛
Ale fajnie mieliście. xd Lubie takie coś.
no nad dunajcem jest supcio planujemy tam pujść w tym roku