Categories
różne różności różniste

Trzeba bić póki można

Fragment pochodzi z książki Joanny Szarańskiej Kronika pechowych wypadków 01 Kłopoty mnie kochają
Pogwizdujący czajnik przywołał Zojkę do rzeczywistości. Zalała herbatę i postawiła kubki na przykrytym kraciastą ceratą stole. Babunia z ponurą miną przysunęła sobie cukiernicę i wsypała do gorącego naparu cztery kopiaste łyżeczki cukru. Zojka jęknęła.
– Babciu…
– No co? Co? Ty też będziesz mi wmawiać, że cukier i papierosy to zło wcielone? I że muszę się ograniczać, bo inaczej już zaraz wyciągnę kopyta?
– Eee, nie… ja patrzę na względy ekonomiczne. Cukier podrożał…
– Rentę mam – prychnęła babunia, pociągając herbatę z głośnym chlipnięciem. – Na cukier mnie jeszcze stać. Dość się ograniczałam za komunistów. Teraz mogę słodzić i słodzić będę. I nikomu nic do tego!
Zojka pokiwała głową, zastanawiając się nad tym, jak delikatnie nakierować rozmowę na temat potencjalnego bicia i wyciągnąć ze staruszki, kto ma zostać równie potencjalną ofiarą. Babunia pociągnęła kolejny łyk i z chytrym uśmieszkiem spojrzała na wnuczkę.
– Niech zgadnę, pewnie ojciec cię przysłał?
Zojka uśmiechnęła się pod nosem. Próby przechytrzenia babuni Łyczakowej nie miały sensu. Była szczwana, spostrzegawcza i szczera do bólu. Jeśli wnuczka chciała cokolwiek z niej wyciągnąć, musiała jak na spowiedzi wyśpiewać, po co zjawiła się w domku na wzgórzu. Przybrała teraz groźną minę i pogroziła staruszce palcem.
– Naprawdę pogoniłaś go siekierką?
– Ja? – Babunia zrobiła niewinną minę. – Nic z tych rzeczy. Był tu jakoś na dniach, to prawda. Może akurat ostrzyłam narzędzia albo goniłam kurczaka po podwórku… nie wiem.
– Uhm. – Zojka pokiwała głową ze znaczącą miną. Znała to „nie wiem” babuni jak kształt własnego paznokcia na małym palcu prawej ręki. To samo „nie wiem” usłyszała, kiedy ktoś poprzebijał opony Wojtkowi, zdradliwemu narzeczonemu jej kuzynki Zosi. I kiedy piękne wielkanocne pisanki „się potłukły”. Wcześniej matka Zojki wyraźnie zapowiedziała babuni, by trzymała się z dala od świątecznych przygotowań, bo przecież wszystko leci jej z rąk…
– Naprawdę. – Staruszka przyłożyła dłoń do serca, przy okazji obficie chlapiąc herbatą przód niebieskiej podomki w drobne kwiaty.
– A o co chodzi z tym całym biciem? – nieufnie zapytała dziewczyna.
– A, to! No przecież! – Rozpromieniona babunia poderwała się z krzesła. – Chodzi o sołtysa!
– Babuniu! – jęknęła. – Wiem, że nie lubisz polityków i każdego uważasz za złodzieja…
– I za farbowanego lisa – dodała zadowolona z siebie staruszka, unosząc sękaty palec.
– …ale nie możesz uciekać się do przemocy. Nie wolno ci bić!
– Nie? – zdziwiła się babunia. – A sołtys powiedział, że to ostatnia okazja, potem będzie karalne…
– Już jest karalne!
– Wcale nie, przecież ci tłumaczę, że sołtys powiedział! Ja może polityków nie lubię, ale słucham. Jak księdza na kazaniu – dodała z przebiegłą miną. – Sołtys powiedział, że trzeba teraz bić, to zamierzam wykorzystać. Póki można legalnie, bo jak będzie karalne, to spasuję. Za komunistów mnie nie zamknęli, to i za kapitalistów nie wsadzą.
– Za kogo? – zdębiała Zojka. – To się w głowie nie mieści! Ja sobie z tym całym sołtysem porozmawiam i wszystko mu wygarnę. Jak można tak namawiać do złego i to staruszkę jeszcze! Ja złożę jakieś zażalenie!
– Staruszkę? – obruszyła się babunia. – Mów za siebie, ja mam dopiero siedemdziesiąt dwa lata, a czuję się o dwadzieścia młodsza!
– Uhm. – Zojka przewróciła znacząco oczami. – I ojciec babcię chciał od tego bicia odwieść, a babcia go siekierką…?
– Przecież ja go nie pytałam, po co przyszedł – prychnęła babunia. – Jak zobaczyłam, to złapałam, co było pod ręką i… oj. – Spłoszona spojrzała na wstrząśniętą wnuczkę.
– Babuniu! A co ksiądz proboszcz na to powie? – Chwyciła się ostatniej deski ratunku. Staruszka wzruszyła ramionami.
– A co ma powiedzieć? On też bije, póki można…
Zojka aż dostała zawrotów głowy od tych wszystkich rewelacji. Doszła do wniosku, że najlepiej zrobi jej przechadzka. Dotleni się, zażyje ruchu, a może przy okazji zajdzie także do domu rodziców

Categories
różne różności różniste

Hej kolęda czyli panowie z męskiego chóru w odwiedzinach

Nagrałam dziś kolędujący chór męski aczkolwiek słabo mi to wyszło

EltenLink