Categories
Moje opowieści

Co kryje lustro

Malwina przeciągnęła się w łóżku i klasnęła w dłonie kotary które je otaczały natychmiast się rozsunęły, niechętnie wstała z łóżka i jednym pstryknięciem palców zasłała je przykrywając czerwoną kapą. Szybko wzięła prysznic uczesała się, ubrała i sfrunęła kilka milimetrów nad schodami na dół. W kuchni królowała już oczywiście babka Elwira tłukąc się garnkami, była dopiero 8 rano a ona już gotowała obiad.
Dzień dobry babuniu powiedziała Malwina z pięknym uśmiechem.
Dobry, dobry dobre sobie całą noc nie zmrużyłam oka. W dodatku u bolała mnie głowa. Co zjesz?
Nie kłopoć się zrobię sobie kanapki.
Jak wolisz odpowiedziała i zamieszała w garnku. To chociaż nastawię ci wodę na herbatę.
dziewczyna tuż za plecami babki przefrunęła do lodówki wyciągnęła z niej szynkę i majonez a z szafki ogórki konserwowe. Po piętnastu minutach na stole stał talerz z górą kanapek z szynką majonezem i ogórkiem.
Zadowolona sięgnęła po talerzyk i nałożyła sobie dwie. Następnie wzięła z blatu herbatę i postawiła obok kanapek.
Usiadła na wysokim kuchennym krześle i ze smakiem zajadała kanapki popijając herbatą, po chwili i babka Elwira sięgnęła po jedną z gazetą w ręku.
Dobrze to na mnie czas, musze dziś wcześniej otworzyć sklep .
Skoro musisz to nic nie poradzę, aha jak będziesz wracać z miasta zrób zakupy.
Dobrze do widzenia.
Do widzenia, do widzenia zrzędziła babka do widzenia to i mówi ślepa Gienia. Ehh co za dziewczyna.
Malwina już dłużej nie słuchała tylko wsiadła do samochodu.
Cześć Driver.
Cześć dokąd jedziemy odpowiedział samochód.
Do pracy ale po drodze wstąpimy do piekarni, aha i pamiętaj żadnego straszenia bezdomnego Jacka już i tak ma przez ciebie sporo kłopotów.
Oj ja mu tylko puszczałem oczko przecież to nie moja wina, że poleciał z jęzorem na pół miasteczka.
Twoja, twoja po co go zaczepiasz masz siedzieć spokojnie .
No dobra, dobra jakoś wstrzymam tę pokusę podokuczania mu. A póki co za chwilkę będziemy przed piekarnią.
Dziewczyna z uśmiechem weszła do piekarni i kupiła dwie bułki z dynią oraz pączka z nadzieniem toffi na osłodę. Wychodząc ze sklepu zaówarzyła jak jej samochód wystawia język małemu chłopcu. Szybko wpadła do wnętrza pojazdu .
Driver !
No, co gapił się to ..
Och! Nie mam do ciebie siły wiesz warknęła. Była wściekła nikt nie może odkryć, że posiada magiczne moce inaczej nigdy nie odnajdzie magicznego zwierciadła a jej siostra na zawsze zostanie uwięziona jako porcelanowa figurka.
Samochód z piskiem zatrzymał się przed sklepem, w którym pracowała.
Malwina wysiadła z samochodu po uprzednim doprowadzeniu Drivera do porządku. Przeszła na drugą stronę ulicy i z uśmiechem pchnęła drzwi sklepu z antykami.
Weszła na zaplecze gdzie zostawiła śniadanie i zaparzyła kawę. Następnie posprzątała sklep i zostało jej 15 minut do otwarcia. Właśnie układała nowe rzeczy na wystawie gdy kontem oka zaówarzyła jak Driver bezczelnie puszcza oczko i wystawia język do bezdomnego Jacka.
Za trzęsła się ze złości i pilotem zmieniła Drivera w zwykły samochód.
Za co usłyszała po chwili z głośnika w pilocie.
Za kare odpowiedziała i wrzuciła pilota do torebki.
Otworzyła sklep i usiadła za ladą.
Po chwili dzwoneczek umieszczony przy drzwiach zadzwonił i mogła ujrzeć mężczyznę niosącego duży pakunek.
Dzień dobry powiedział kładąc długi przedmiot na ladzie.
Dzień dobry w czym mogę pomóc?
Chciałbym sprzedać lustro powiedział i rozpakował piękne rzeźbione lustro z kartonowego opakowania.
Jest bardzo piękne powiedziała Malwina mogę panu zaoferować za nie 400 złotych.
Dobrze odpowiedział mężczyzna. Następnie podpisali odpowiednie dokumenty i po otrzymaniu gotówki mężczyzna wyszedł ze sklepu.
Dziewczyna wyszła na zaplecze i rozpakowała lustro. Piękna kryształowa tafla lustra otoczona była drewnianą ramą rzeźbioną w misterne wzory.
Malwina sięgnęła do torebki i wyjęła z niej ciemno zielony kamień w ksztaucie kuli i przyłożyła do tafli lustra.
Po chwili pojawił się oślepiający blask i dziewczyna znalazła się w zupełnie innym świecie.
Rozejrzała się w okół znajdowała się na polanie pełnej kwiatów. Na lewo widniały budynki i słychać było szum miasta.
Z trzymanej w dłoniach torebki wyciągnęła pilota i przywołała samochód.
Driver zjawił się po chwili i spytał .
Gdzie jesteśmy tak właściwie?
Żebym ja to wiedziała, dobra na razie podwieziesz mnie do miasta i zmienisz się w plecak.
Po chwili dziewczyna z plecakiem na ramionach i z torebką w ręce mijała pierwsze domy miasta.
Wszystkie domki i ogródki były bardzo zadbane , wokół domów było wiele kwiatów,. Poszła w kierunku skąd dobiegała muzyka i głosy. Mijała wiele domów i domeczków, bardzo podobały jej się malownicze uliczki i wystawy sklepowe . Kiedy weszła na rozległy rynek zobaczyła scenę wokół, której zgromadziło się mnóstwo no właśnie dość dziwnie wyglądających ni to krasnoludów ni ludzi. Wysocy mężczyźni w dziwnych kwadratowych czapkach z pomponami nosili bardzo długie brody i śmieszne kolorowe ubrania. Kobiety zaś ubrane w kolorowe sukienki w czerwonych kapelusikach na głowie. Mężczyzna , który przemawiał na scenie miał długą zaplecioną w trzy ozdobne warkocze brodę, zaś na głowie taką samą czapkę jak mężczyźni. Tuż obok niego na scenie stała baletnica Malwina przyjrzała się lepiej postaci i zobaczyła własną siostrę sięgnęła do plecaka po porcelanową figurkę , w którą była zaklęta Lilka by móc się z nią skontaktować.
Siostro słyszysz mnie szepnęła do figurki.
Słyszę odpowiedział jej szept.
Spójrz w lewo .
O! Malwinka to ty to naprawdę ty?
Tak czy ci ludzie są niebezpieczni?
Niestety tak musisz uważać, bo gdy cię zaówarzą grozi ci niebezpieczeństwo.
Rozumiem , coś wymyślę.
Wycofała się kilkanaście metrów i powiedziała.
Driver masz misje , na scenie stoi baletnica musisz tak blisko podjechać bym mogła wciągnąć ją do samochodu następnie przeksztaucisz się w samolot i odlecimy na polankę.
Szybko wsiadła do czekającego samochodu i z piskiem pomknęli na rynek . Ludzie oniemiali patrzyli na pojazd , który zatoczył koło wokół rynku.Następnie z piskiem zatrzymał się przy scenie poczekał aż Malwina wciągnie siostrę do wnętrza i z piskiem opon wzbił się w powietrze.
Czary , czary wrzeszczeli ludzie natomiast stojący na scenie mężczyzna pomstował na wstrętną czarownice, która odnalazła lustro.
Na polanie Malwina włożyła w naszyjnik swojej siostry małą turkusową kuleczkę.
Pojawił się błysk porcelanowa figurka w jej ręce rozprysnęła się w drobny mak .
Oszołomiona dziewczyna rozejrzała się była w sklepie obok niej stałajej siostra Lilka.
Rzuciły się sobie na szyje ojej jak dobrze , że się udało szepnęła Malwina.
Dziękuję siostrzyczko gdyby nie ty ci źli ludzie spalili by mnie na stosie.
Po kilku godzinach obie wyszły ze sklepu zawieszając tabliczkę zamknięte i wsiadły do stojącego przed nim samochodu.
Do domu Driver.
Zdziwiona Malwina brakiem reakcji samochodu kliknęła pilota. No tak wraz z odnalezieniem ciebie straciłam magiczne mocepowiedziała i zapaliła silnik.
Dzień dobry babuniu powiedziały chórkiem wchodząc do kuchni i kładąc zakupy na stole.
Dobry, dobry teraz to się dopiero zacznie jak jesteście w duecie. Zrzędziła babka.
Obie siostry wbiegłyy po schodach na górę.
No teraz to się zacznie mruczała mieszając zupę babka. Ale to i dobrze , że Lilka wróciła już z tego Lublina.
Lublina? kogo ja chce oszukać?

5 replies on “Co kryje lustro”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink