Moja znajoma była na wieczorze panieńskim koleżanki z pracy. Kiedy o umówionej godzinie przyjechał po nią brat była w wyśmienitym humorze. Szła prowadzona przez brata ulicą Wałową i na całe gardło śpiewała heeej heeej sokooły!
Pech chciał, że tę właśnie część Tarnowa patrolowała straż miejska. Zatrzymała Magdę przy pomniku kataryniaża, co nie jest bez znaczenia . Panowie chcieli wlepić śpiewającej pani mandat za zakłucanie ciszy nocnej. Jednak kiedy Magda zbulwersowana się odezwała panowie skapitulowali.
No! Pewnie! Ja jak śpiewam to zakłócam ciszę nocną tak! A ten jak tu stoi i gra to jest ok! prawda?!
Po tym wystąpieniu panowie strażnicy miejscy padli na kolana ze śmiechu i cóż póścili pokrzywdzoną dalej życząc zdrowia .
Dziś opowiadałam znajomemu historię jak to mój 16 letni wówczas brat został poproszony o pokolorowanie jajek do koszyka. Mama zaopatrzyła go w zestaw pisaków i zajęła się układaniem w koszyczku przysmaków do poświęcenia. Kiedy po pół godzinie się odwróciła, by wziąść wymalowane przez mojego brata jajka osłupiała. Jajka pomalowane były i owszem na każdym widniał czarny napis ford, audi, bmw.
W kościele kiedy chowała jajka pod serwetką, co by nikt nie widział mój brat z dumą układał je na serwetce :d
Nasza ochotnicza straż pożarna otrzymała dziś nowy samochód marki skoda. W przywitaniu i uroczystym przejeździe przez wieś było aż 16 samochodów okolicznych jednostek ochotniczej straży pożarnej.
Dziś mój brat z żoną ściągali Kacperkowi katarek przy pomocy odkurzacza. A mnie szlag trafiał.
Mój brat uzbrojony w grzechotki, tłukł się nimi przez 20 minut nad uszkami biednego dziecka próbując jak twierdził je uspokoić. No więc wpadłam szałem niesiona do pokoju wyrwałam grzechotki i zaczęłam nimi trząść nad Sebastiana uszami wrzeszcząc tak jak on luuluuuluuuluuuluu.
Co ty kurwa robisz?
O to samo zapytał by cię twój syn jak by mógł mówić już wiesz jak on się czuje?
A co najleprze młody zadowolony leżał w wózku i hihrał się w głos patrząc na nas :d
Zew natury czyli jak by tu zwiać
Dziś rano czekałam na chlebowóz, i Sonia kombinowała na wszelkie sposoby jak by tu nawiać.
W tle Kacperek śpiewa swoje trele
Ależ nagrałam wiekopomną chwilę :d
Mój dwu miesięczny bratanek po raz pierwszy w swym życiu odpowiedział na pytanie :d
Maxymalnie doprowadza mnie do szału jak ktoś zwraca się do kogokolwiek w trzeciej osobie.
Niech ją posadzi, i przyjdzie się za nią podpisać.
Aż mnie korci żeby Dankę Szaflarską zacytować.
Niech się pocałuje w dupę!
Mamo byłaś tu?
Czyli nie przekładać moich rzeczy!
Nienawidzę jak ktoś przekłada moje rzeczy w tym roku mija 16 lat odkąd straciłam wzrok, a pani starsza jest oporna na wszelkie tresury.
A nie to przełożyłam, bo nie ładnie tam wyglądał.
Czy do was też każdy zwraca się na ty bo jesteście niepełnosprawni?
O jak ładnie się dziś ubrałaś. Sama czy mamusia ci pomagała.
Nie tatuś mnie musiał ubrać, bo dziś jego dyżur :d
Naprawde mega mnie to irytuje, że ktoś wychodzi z założenia aha niewidomy to pewnie bez mózgu.
Ło Jezu jakaś ty biedna, niewidoma, jak ty sobie w życiu poradzisz?
Do szału doprowadza mnie takie nic nie wnoszące lamentowanie.
Nie nawidzę kiedy ktoś krzywdzi dzieci. Mamy XXI wiek jeśli ktoś nie chce dziecka może je oddać. A w dziennikach non stop piszą o niemowlętach z połamanymi żebrami, pobitych i doprowadzonych do stanu krytycznego.
Do szału doprowadza mnie kiedy ktoś pcha się do przemawiania przed mikrofonem i mówi.
Przyjechałyśmy tu z tatem.
Bogosławionaś ty między niewiasistami
Pojadziemy do sklepu.
Nie, przecież niewidoma jesteś to co, ty mi możesz pomóc.
Nie nawidzę kiedy ktoś patrzy na mnie przez pryzmat mojej niepełnosprawności i udowadnia, że ja nic nie umiem.
W takich chwilach krew ,w moich żyłach krąży z prędkością 220 km na godzinę i ruszyłabym samochodem z piskiem opon żeby udowodnić, że umiem.
Maxymalnie w kurtuazyjny sposób działają na mnie stare baby w sklepie Groszek w Mikołajowicach.
Idziesz po drobne zakupy, i robisz za miejscową ślepą atrakcję.
Bo przecież nie widzi to słuch też ma uszkodzony. I ło Jezusicku zaroz w półkę wlezie.
Ale żeby tak ruszyć dupę i pomóc to nie.
Nie nawidzę windy w biurze Overis Cargo w Warszawie. Ona ma jakiś czujnik. Idzie Setlikowa trzeba się zaciąć. 2 razy w miesiącu jestem tam żeby podpisać dokumenty i za każdym razem spędzam razem z kolegą lub koleżanką pół godziny w windzie.
A może to jest jakiś windowy sposób na integrację, za każdym razem wychodzi po mnie ktoś, kto ma wolną chwilkę . Więc może w tym tkwi problem :d
Nie nawidzę hulajnug na chodnikach.
Idziesz sobie zadowolona z życia i kurła leżysz bo jaśnie hulajnoga pierdolnięta na środku leży.
Węgry zaliczone :d
W niedzielny ranek nasze 4 samochody ruszyły w drogę na Węgry. Po 7 godzinach jazdy wreszcie na horyzoncie zobaczyliśmy miejscowość Miskolc nasz cel, szybko namierzyliśmy nasz hotel i poszliśmy zgłosić nasze przybycie. Po zameldowaniu się odebraliśmy od pani karty do naszych pokoi i ruszyliśmy schodami na pierwsze piętro. Nasz pokój miał granatowe ściany i wszystkie dodatki w czerwonych kolorach. Narzuta na łóżku była w czerwone maki, dwa czerwone fotele były przy stoliku. Wieczorem wybraliśmy się na hotelowy basen i jacuzzi. A było ogromne z 40 osób by pomieściło. Do naszej dyspozycji były również trzy sauny parowa, zimna i solna. Ale główne atrakcje mieliśmy dopiero w poniedziałek. Na obrzeżach miasta w górach bukowych znajduje się największa miejscowa atrakcja. Baseny termalne urządzone w naturalnych zagłębieniach skalnych i grotach.W termach Barlangfürdő znajduje się razem 7 basenów wewnętrznych i zewnętrznych, baseny mają temperaturę od 29 do 36 stopni. Mnie najbardziej podobała się ciemna grota, była tam woda o temperaturze 36 stopni, na suficie lampki w ksztaucie gwiazd. I Ogromne trony do siedzenia w wodzie. Trony były umiejscowione w takim miejscu, że gdy próbowałam coś szepnąć do toważyszy głos roznosił się po całej grocie. O pełnych godzinach lub za 20 minut do pełnej godziny włączały się różne dysze wodne np jaccuzzi czy rwąca rzeka. W termach spędziliśmy w sumie 5 godzin ale naprawdę było warto. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do sklepu po kultowy batonik balaton oraz dobre winko dla najbliższych.
Wszystko mi się mega podobało od hotelu po termy ale słuchajcie jedna rzecz jak dla mnie jest nie do przyjęcia. Mniej więcej co 200 metrów na chodniku stał słup, i to nie taki słupeczek malutki. Wielkie długie i szerokie na około pół metra słupisko. Idziemy gadamy nagle stop trzeba się rozejść, bo jaśnie słup stoi :d
Ale po za tą drobnostką bawiłam się naprawdę świetnie. Poniżej nagranko jak Sylwinka się windą bawiła :d
Dziś miałam wizytę u stomatologa, ponieważ był lekki poślizg trzeba było poczekać. I siedząca na poczekalni pani zaczęła rozmawiać z moją mamą. Temat zszedł na szkolnictwo i lektury szkolne.
Pani : Za naszych czasów to były te lektóry inne, mądre.
Mama: No tak ma pani rację.
Pani: A daj pani spokój córka miała teraz lektórę Kamień szancera takie to głupie.
Zaczęłam się tak śmiać, że jedynym ratunkiem była ucieczka do toalety bo nie mogłam wytrzymać :d
Myślę, że Aleksander Kamiński nie byłby zachwycony. A poza tym pani pomyliła Kamienie na szaniec z młynem Szancera, który i owszem znajduję się w Tarnowie. Ale czy pisali o nim książki? Nie wiem może powstała książka Kamień Szancera ja nie wiem :d