Ubiegły tydzień spędziłam w Połańcu goszcząc u mojej cioci. Stwierdzam, że jeszcze pare dni spędziłabym w tym mieście a na bank odzyskałabym wzrok :d Było parę śmiesznych sytuacji.
1. Ciocia wyszła do przychodni mówiąc: Ja cię zamknę nikomu nie otwieraj. Zakodowałam siedzę w kuchni słucham książki popijam herbatkę. Ktoś dzwoni i to dość natarczywie, ale miałam nie otwierać to siedzę dalej. Po chwili pukanie nic siedzimy dalej. No stres. A po kilku minutach z hukiem otwierają się drzwi i pani starsza wrzeszczy od progu.
Kurwa! Dzwonie, pukam, bo nie mogłam znaleźć kluczy a ty nawet dupy nie ruszysz żeby przez wizjer popatrzyć kto to! Cóż tu dużo mówić zarżałam jak dorodna kobyła i padłam na kolana. A moja wkurzona ciocia na to. No i co cię tak śmieszy? To mówię, też się uśmiała.
2. Siedzimy każda w swoim fotelu popijając poranną kawę, nagle moja ciocia podchodzi mówiąc. Patrz znalazłam w komórce zdjęcie jak Bianka miała bostonkę. Popatrz jak bidulkę wtedy wysypało dodała podsówając mi pod nos komórkę. I cóż :d
3. Stoimy w ciucholandzie przeglądając szmatki, ja przeglądam bluski a ciocia gdzieś tam się kręci. Nagle podchodzi do mnie pan mówiąc. Proszę pani przeczyta mi pani jaką cenę ma ta koszula bo nie widzę. Na co ja wyciągnęłam laskę z pod naręcza ubrań i z uśmiechem od ucha do ucha mówię. Mam ten sam problem jestem niewidoma. Obecni w sklepie ludzie zatrzęśli się od śmiechu, a biedny pan z 5 razy mnie przepraszał. Na nic zdały się tłumaczenia, że nic się nie stało mężczyźnie było tak głupio, że po kilku minutach rozpłynął się w powietrzu :d
4 W sobotę robiłyśmy zapiekankę ala Teresa. W tym czasie zadzwoniła na Messengerze kuzynka i ciocia jej relacjonuje, że robimy zapiekankę. I pewnie na 3 dni będzie, na co rzuciłam nie wiadomo. A moja ciocia coś ty ślepa nie widzisz jaki wielki rondel?! Też dopytywała z czego się śmieje :d
5 Dzisiaj razem ze znajomą wybrałyśmy się w miasto, wracając z zakupów odwiedziłyśmy sklep znajomego. Bartek prowadzi sklep z naturalnymi produktami. I cóż pytam jakie ma herbatki z owocami. Na co Bartuś wskazując ręką no takie jak widzisz. Cóż też nie rozumiał z czego się tak z Malwynką śmiejemy :d
* Malwynka napisałam specjalnie, koleżanka jest tak nazywana od kąd skończyła 9 lat. Poszłyśmy raz z naszymi mamami na spacer i ktoś przy ogrodzeniu miał zasadzone malwy, Malwina dumna z siebie wskazywała na rośliny mówiąc, że nazywają się tak jak ona. Na co jej mama odpowiedziała, skarbie przecież nie masz na imię Malwynka te kwiaty to malwy. I Malwinka przerodziła się w Malwynkę.
Categories
4 replies on “Cuda w Połańcu”
A co to za zapiekanka?
😂
🤣
doobre
Biedna Ala i biedna Teresa. Świeć Panie nad ich duszami.