Categories
a co u mnie?

Prezent urodzinowy z yy

Co rok w moje urodziny przypomina mi się prezent jaki dostałam od cioci.
Kiedy miałam 7 lat pojechałyśmy z mamą do mojej cioci do Połańca, akurat tego dnia obchodziłam urodziny. Przy przywitaniu ciocia złożyła mi życzenia i wręczyła małą torebeczkę, której zawartość pamiętam do dziś.
Kiedy zajrzałam do środka znalazłam tam srebrny łańcuszek z wisiorkiem w ksztaucie motylka i czekoladę Nuss beisser podziękowałam i od razu zabrałam się za odpakowanie czekolady żeby wszystkich poczęstować.
Wyciągnęłam zafoliowany prostokącik z pudełeczka i zdębiałam, z obu stron zamiast czekolady były dwa kartoniki a po środku dokładnie w miejscu okienka były 3 kostki czekolady.
Zabrałam zawiniątko i poszłam do cioci powiedzieć, że ktoś ją oszukał.
Ciocia siedząca na kuchennym taborecie stropiła się nieco i na głos analizowała sytuacje, nie przecież sprawdzałam, i.
Grzesieeeek!
Cholera jasna przecież pod łóżkiem schowałam zeżarłeś i tak zostawiłeś! Zaczęła krzyczeć na mojego kuzyna. Ten z miną niewiniątka udawał, że nie wie o czym mowa.
Już wyskakuj z kieszonkowego, jedynka i krajem do sklepu kupić dziecku nową czekolade.
Stary byk przecież jak bym to komuś obcemu dała to bym się ze wstydu spaliła. Gorączkowała się ciocia. Do dziś wspominam to z uśmiechem w końcu dostałam nie byle jaki prezent.

4 replies on “Prezent urodzinowy z yy”

Taa, LSD 😂
Pamiętam historię :).
Czekolada dobra rzecz, ja ostatnio miałem fazę. Obudziłem się o 4 rano i przeszukałem cały dom w poszukiwaniu tejże, bo mnie jakaś przemożna chęć wzięła, może niedobór magnezu czy coś, ale nie znalazłem i myślałem, że mnie szlak trafi :D.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink