Dziś moja mama trzymając paluszek Kacperka zapaliła lampkę w okapie cóż radości nie było końca taaką magie odkryła babcia :d
Categories
Dziś moja mama trzymając paluszek Kacperka zapaliła lampkę w okapie cóż radości nie było końca taaką magie odkryła babcia :d
5 replies on “Jak nie wiele potrzeba do szczęścia”
Moja Zuzia też tak robiła, jak coś ją zadziwiło.
kochany maluszek.
Nic dziwnego, że się cieszy. Pamiętam, jak za małego jeszcze coś tam troszeczkę widziałem, to zaskakiwało mnie zawsze nieco i lubiłem się wpatrywać w światełko w lodówce, które zapalało się po otwarciu drzwi albo latarkę w telefonie taty. Z 3 latka miałem a zapamiętałem.
Albo wieczorami chodzić na rynek koło ratusza. Tam w ziemi były takie światełka, które zapalały się późnym wieczorem. No, wówczas był dla mnie późny. Chodziłem a one mi tak migały zależnie od prędkości dreptania. Jak się na nich stawało to przygasały. W dotyku emanowały ciepłem. Po wielu latach poszedłem z moją ówczesną I już ich nie zobaczyłem… Ale wspomnienia są 😉 chyba nadal świecą.
Faajne. Słodki jest.