Zojka spojrzała na mężczyznę ze zdumieniem. Podrywa mnie! – Przemknęło jej przez myśl i poczuła ogarniającą ją panikę. Równocześnie wyprostowała się na siedzeniu i dyskretnie poprawiła włosy. Już tak dawno nie była obiektem męskiej adoracji! Ostatnio, jakoś w ubiegłym miesiącu, zauważyła na ulicy, że jakiś mężczyzna przygląda się jej z rozanielonym uśmiechem. Zrobiło się jej bardzo miło. Dyskretnie podeszła do niego, aby pozwolić nieznajomemu nacieszyć oczy swoją wysublimowaną urodą. Tu się obróciła, tam zrobiła kilka kroczków, aż w końcu stanęła tuż przed absztyfikantem. I napotkała szkliste spojrzenie manekina sklepowego prezentującego modę uliczną…
Wycinek z książki Joanny Szafrańskiej Kłopoty mnie kochają..kronika pechowych wypadków
2 replies on “Nie ma to jak adorator.. nawet sztuczny”
No cóż 😀
Pe pe peszek hehe