Categories
a co u mnie?

Ach nie ma to jak pogrozić własnej babci.

Wczoraj moja mama powiedziała, że widziała co tam mam w szafce.
Pogroziłam jej więc palcem mówiąc ty ty ty.
Młody moment podchwycił i cóż miał ubaw

Categories
różne różności różniste

Jak co roku przybierzeli panowie z chóru męskiego

Categories
a co u mnie?

Dalej jazda czyli uśmiałam się po pachy

Dalej jazda to polski film, dylematy bohaterów są okraszane komicznymi scenami.
Film opowiada o rodzinie Gugulaków, mąż Józef podbił serca publiczności swoim powiedzonkiem, którego używał przy każdej okazji.
Kurna go mać to kwestia wypowiadana wiele razy przez aktora Mariana Opanie , który grał główną rolę. Jego żonę zagrała Małgorzata Rożniatowska. Pani Elżbieta Gugulak choruje na alzheimera, ale co jakiś czas przypomina sobie.
Że wszystko przez tą dziwkę z Bełchatowa.
W Swoje siedemćdziesiąte siudme urodziny, seniorka dmuchając świeczki wypowiada marzenie.
Żeby mnie Józiek zabrał do trzech koron. Wówczas kochający mąż postanawia ukraść nyskę i ruszyć w daleką podróż pełną przygód. W poniedziałkowy wieczór obejrzałam ten film, na Babskim Poniedziałku organizowanym przez Mościckie centrum kultury. Sala była pełna po brzegi, mnóstwo osób siedziało na dostawianych pufach. Tak więc frekfencja była doskonała a i film wyśmienity. Jeśli nie mieliście okazji go obejrzeć, polecam z całego serducha.

Categories
różne różności różniste

Jamnik? A to sprytne bydle.

Artykuł pochodzi z gazety " Z życia wzięte"
Historie: Jak przechytrzyć jamnika
Danuta 57 lat, ma przebiegłego psa.
Nie wiedziałam, że podanie Maniusiowi leku będzie takim wyzwaniem.
Mój pies uparcie drapał prawe ucho. Czyszczenie wacikiem nasączonym wodą utlenioną na niewiele się zdawało. Słyszałam też charakterystyczne chlupotanie.
– Musimy pójść do lekarza – oznajmiłam Maniusiowi. – Pan doktor przepisze jakieś kropelki i będzie po kłopocie.
Nasz weterynarz podszedł do sprawy profesjonalnie. Obejrzał ucho, pobrał z niego wymaz do badań, zrobił morfologię krwi, osłuchał serduszko.
– Gdy będę miał wyniki badań, przepiszę właściwy antybiotyk – oznajmił. – Podejrzewam infekcję bakteryjną, ale trzeba konkretnie wiedzieć, z jakimi bakteriami mamy do czynienia. Decyzji z podaniem antybiotyku nie wolno podejmować pochopnie. Teraz Maniuś dostanie kropelki. Powinno być po nich trochę lepiej, a przynajmniej będzie go mniej bolało. Podziękowałam pięknie i wsiedliśmy do samochodu. „Kurczę, jak mnie bolało ucho, to lekarz rodzinny bez zastanowienia wypisał mi krople i antybiotyk”, rozmyślałam. „A tu, proszę, Maniuś będzie miał zrobiony antybiogram!” Zakrapianie ucha u psa nie jest sprawą prostą, bo zwierzę od razu chce wytrząsnąć wszystko, co do niego wpadło. Wacikiem też się ucha nie zatka. Mąż przytrzymywał Maniusia, a ja próbować wlać kilka kropelek lekarstwa. Było powarkiwanie, a nawet pokazywanie zębów.
– Chłopie, weź się opamiętaj – próbowałam przemówić mu do rozumu. – Boli cię przecież to ucho!
Maniuś miał w głębokim poważaniu moje wywody. Jednak prawdziwa jazda zaczęła się, gdy lekarz przepisał dla niego antybiotyk.
– Te tabletki są gorzkie – wyjaśnił. – Proszę tabletkę rozkruszyć na drobne kawałeczki i dodać do karmy. Powinien zjeść. Zgniotłam tabletkę i zmieszałam z ulubioną karmą mięsną mojego pieska. Pan doktor nie znał najwidoczniej jamniczej przebiegłości. Maniuś mięsko oczywiście zjadł, ale zostawił wszystkie kawałeczki lekarstwa. Zebrałam je, rozgniotłam na proszek i postanowiłam wsypać mu bezpośrednio do pyska. Trochę wpadło, ale Maniuś pluł zawzięcie.
– Ty jesteś niepoważny – piekliłam się. – Połknij, napij się wody i będzie po wszystkim.
– Może łatwiej będzie z całą tabletką – doradził mąż. – Ja go przytrzymałam, a ty wrzuć mu ją głęboko do gardła.
Tego sposobu spróbowaliśmy wieczorem.
W pierwszej chwili myślałam, że to dobry pomysł. Wepchnęłam tabletkę głęboko, przytrzymałam przez chwilę pysk, a Maniuś wydał taki dźwięk, jakby faktycznie połknął lekarstwo. Krzysiek go puścił, a ja zobaczyłam, jak pieseł wypluwa tabletkę. Nie dałam za wygraną. Pokruszyłam tabletkę, rozpuściłam w wodzie i postanowiłam wlać mu lekarstwo do pyszczka przy pomocy strzykawki. Szarpał się, warczał i pluł. Miałam nadzieję, że trochę mu jednak wpadło do środka.
– Wiesz, jak będziesz dalej taki głupi, to dostaniesz zastrzyki w dupsko – odgrażałam się. – Pan doktor nie będzie się z tobą tak cackał jak my!
Wiedziałam, że jamniki są uparte, ale nie przypuszczałam, że do tego stopnia. Rano i wieczorem przeżywaliśmy istny horror. Nawet zmieszanie lekarstwa z mlekiem skondensowanym, za którym Maniuś przepadał, niewiele pomogło. „Z dzieciakami nie miałam takiego problemu, co z tym humorzastym psiakiem”, rozmyślałam.
– Dużo ma jeszcze tych tabletek? – dopytywał się Krzysiek.
– Jeszcze na dwa dni – odparłam. – Jakoś damy radę. Nadszedł wieczór i czas podania lekarstwa. Mój mąż wyjął tabletkę i rzucił na podłogę.
– Nie rusz! – ryknął tak głośno, że aż podskoczyłam.
Maniek podbiegł, chwycił tabletkę, przegryzł i połknął, a następnie co sił w łapach uciekł do pokoju. Nie wierzyłam własnym oczom.
– Widzisz, takim to tylko czegoś zabronić – roześmiał się Krzysiek. – A jak prosisz, to osiągasz skutek odwrotny od zamierzonego.
– Nie wierzę, po prostu nie wierzę – wyszeptałam.

Categories
różne różności różniste

Poszukiwany dobry okulista dziecięcy

Hejka,
Mała trzy letnia dziewczynka z mojej miejscowości, potrzebuje diagnozy okulistycznej. Dziewczynka ma 3 latka, i widzi tylko na jedno oczko, przy noszeniu okularów drugie oko łzawi.Była już w Katowicach, Krakowie, i we Włoszech, wszędzie nie są w stanie jej zdiagnozować. Czy zna ktoś dobrego okulistę, który specjalizuje się w diagnozowaniu dzieci? Za wszelki kontakt będę wdzięczna.

Categories
śmieszne historie z życia, które przytrafiły się rodzince znajomym bądź mnie samej

Do nauki wstawania, potrzebny jest ogroomny wysiłek.

Mój bratanek dziś postanowił poćwiczyć wstawanie, Złapał się obiema rączkami za nogę od stołu. Wysilił się nie lada, bo i język na wierzch wystawił i czółko zmarszczył. Trwał w tej pozycji przez chwilę, postanowił podjąć jeszcze większy wysiłek żeby stanąć na własnych nóżkach i cóż w tym momencie wysiłek wszedł na wyższy poziom. Puścił głośnego bąka i tak się przestraszył, że spadł na ziemię. Oj ciężka ta nauka wstawania wysiłek , że ho, ho.. Żałuję, że nie nagrywam non stop :d

Categories
co w duszy gra

Świąteczne życzenia

W tym roku postawiłam na kreatywne życzenia, napisałam tekst i wrzuciłam w suno, po kilku nie podobających mi się wersjach. Suno wykreował ideał jak dla mnie rzecz jasna.

Categories
Proste i szybkie przepisy na małe i duże co nieco

Dynia z zacierkami na mleku

Ostatnio sąsiadka opowiadała, jak jej wnuki wcinały dynię z zacierkami na mleku. Tak mnie rozochociła, że postanowiłam przygotować ten przysmak. Zupa jest naprawdę pyszna, można ją zjeść jako deser lub po prostu jako zupę.
Składniki:
500 ml mleka
500g dyni obranej i pokrojonej w kostkę,
1 łyżeczka cukru waniliowego,

Składniki na zacierki:
Mąka,
jajko,

Wykonanie:
Mleko dynię i cukier waniliowy dodajemy do garnka, gotujemy do momentu aż dynia zacznie się rozpadać.
Co jakiś czas mieszamy.
Gdy z dyni powstanie nam gładka masa, zabieramy się za zacierki.
Do kubka wbijamy jajko i dodajemy mąkę, mieszamy aż masa będzie gęsta.
Formujemy małe kuleczki lub kluseczki.
Posypujemy mąką i rzucamy do gotującej się zupy. Gotujemy aż zacierki wypłyną i gotowe.
U mnie zamiast zacierek był makaron ryżowy. Zupę można sobie dosłodzić do smaku.

Smacznego!

Categories
a co u mnie?

Moje nove muzyczne love

Piosenka, która podbiła moje serducho od pierwszych sekund. Julia Kamińska i PAN SAVYAN, stworzyli utwór na pożegnanie lata pod tytułem Bursztynowe koraliki. Może wam również się spodoba

Categories
a co u mnie?

Prezent urodzinowy z yy

Co rok w moje urodziny przypomina mi się prezent jaki dostałam od cioci.
Kiedy miałam 7 lat pojechałyśmy z mamą do mojej cioci do Połańca, akurat tego dnia obchodziłam urodziny. Przy przywitaniu ciocia złożyła mi życzenia i wręczyła małą torebeczkę, której zawartość pamiętam do dziś.
Kiedy zajrzałam do środka znalazłam tam srebrny łańcuszek z wisiorkiem w ksztaucie motylka i czekoladę Nuss beisser podziękowałam i od razu zabrałam się za odpakowanie czekolady żeby wszystkich poczęstować.
Wyciągnęłam zafoliowany prostokącik z pudełeczka i zdębiałam, z obu stron zamiast czekolady były dwa kartoniki a po środku dokładnie w miejscu okienka były 3 kostki czekolady.
Zabrałam zawiniątko i poszłam do cioci powiedzieć, że ktoś ją oszukał.
Ciocia siedząca na kuchennym taborecie stropiła się nieco i na głos analizowała sytuacje, nie przecież sprawdzałam, i.
Grzesieeeek!
Cholera jasna przecież pod łóżkiem schowałam zeżarłeś i tak zostawiłeś! Zaczęła krzyczeć na mojego kuzyna. Ten z miną niewiniątka udawał, że nie wie o czym mowa.
Już wyskakuj z kieszonkowego, jedynka i krajem do sklepu kupić dziecku nową czekolade.
Stary byk przecież jak bym to komuś obcemu dała to bym się ze wstydu spaliła. Gorączkowała się ciocia. Do dziś wspominam to z uśmiechem w końcu dostałam nie byle jaki prezent.

EltenLink